Idzie zima…

Nawet lubię. I śnieg też, po warunkiem, że nie leży od października do kwietnia. Dla mnie miesiąc panowania zimy spokojnie by wystarczył. Tak, żeby zmieściły się w niej Szczodre Gody, bo choinka, pierogi i bigos bez śniegu smakuje jednak inaczej.

Dzisiaj pada od południa i nastrój lekko podniosły się pojawił. Śnieg nasypał na dach werandy, przez co zrobiło się trochę ciemniej. W kozie od rana ogień liże płomieniami szybę dając zapach i przyjemne ciepło, którego żaden inny opał poza drewnem dać nie może. Leci muzyczka (w tym momencie Michael Bolton śpiewa When a man loves a woman) i jakoś tak… nostalgicznie, ale miło.

Jesienno-zimowe przytulanie odsunięte w czasie na nie wiadomo kiedy. Ech… W związku z tym drewno zakupić postanowiłam, bo coś jednak grzać musi, jeśli nie drugie serce i ramiona. Układam je sobie na werandzie, żeby zimą do szopy nie trzeba było biegać. W szopie tylko większe kloce do porąbania. No właśnie: hop hop! 📢 potrzebuję drwaaaalaaa. Hojnie wynagrodzę za porąbanie drewna. Może nie jakimiś milionami złotych monet, ale na pewno się dogadamy.

A kiedy już drewno ogarnięte, moje myśli w wolnych chwilach do pierogów, sałatki jarzynowej, bigosu i innych, raczej wegetariańskich potraw wigilijnych biegną. W tym roku na Święta do Zuzki jadę. Śniegu w Gdyni raczej nie ma się co spodziewać, bo te czasy kiedy był, to czasy zamierzchłe, czyli chyba jakie 15 lat temu ostatni raz. Natomiast spełni się moje marzenie sprzed 8 lat: pójdę na pasterkę z moim byłym/niedoszłym chłopakiem, którego uwodziłam jakieś dwa chłopaki temu 🙈 Jednak za bardzo się bał i nic z tego nie wyszło.

Fakt, do stworzenia relacji romantycznej, odpowiedzialnej, potrzeba ogromnej odwagi. Ja ją miałam, on nie. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło: teraz jesteśmy przyjaciółmi i kiedy bywam w Gdyni szalenie lubię się z nim spotkać i pojeździć razem na wycieczki – mamy tę samą wrażliwość i zachwyt. Tak więc zamiast chłopaka zyskałam wspaniałego przyjaciela 🥰

I tak mija niedziela. Zaraz zapakuję do wysyłki ziołowe remedia dla potrzebujących. Muzyczka nadal gra, ale zaraz zamienię ją na podcast. Wczoraj wpadłam na coś, co firmuje Empik Go i uśmiałam się setnie. Słuchałam chyba do 2 w nocy łuskając włoskie orzechy do ciasta. Mega mnie cieszy, że coraz częściej edukuje się dorosłych w temacie seksualności i to jawnie, a nie „pod kołderką” żeby nikt nie słyszał. Bo, drodzy Państwo, słabo jesteśmy wyedukowani w tym temacie – jak się okazuje.

Gdyby ktoś chciał posłuchać podcastu, to polecam:

https://www.youtube.com/watch?v=lcAkUtxNNAE&list=PLHXQyeFNeiKQj8OM3ugz5B6fDwnl_mZyy&index=1